Odpowiedzią na to pytanie może być fakt, że psychoterapia przenosi nas na wyższy stopień wtajemniczenia. Początkowo na niższy, głębszy, ale to ma sens.
Powiedziałam kiedyś, że terapia to królowa metod pracy NAD sobą. Początkowo tak właśnie jest. Z czasem staje się najbardziej efektywną metodą pracy ZE sobą. Na całe życie.
Poszukiwanie terapii, terapeuty czy samo już podjęcie dycyzji o jej rozpoczęciu jest rozwojem.
Idziemy naprzód, początkowo po omacku, w totalnej niemocy, bez kierunku, sami, ale z wewnętrznym imperatywem. Zalążkiem zmiany.
Rozwijamy się w momencie zadawania sobie pytań o siebie, o nasze życie, wybory i zachowania. Szukamy genezy i znaczenia. Chcemy zrozumieć.
Terapia to praktycznie same pytania i wiele dziwnych odpowiedzi, czasem trudnych i nie do przyjęcia, a czasem takich, od których zaczynamy liczyć nasze świadome życie.
Terapia pokazuje wiele perspektyw. Odsłania kolejne warstwy. Pokazuje jeszcze głębsze dno.
Terapia to jest mądrość nasza własna, w którą nie wierzymy, której nie ufamy i którą wreszcie, w terapii wydobywamy.
Terapia to samorozwój. SAMI się rozwijamy. SAMI potrafimy odpowiedzieć sobie na większość pytań, które SAMI sobie zadajemy. Psychoterapeuta wskazuje nam pewne techniki, akcenty, potem jesteśmy w tym samodzielni. To jest wielka wartość. Nie kiedy ktoś nam powie jakie coś jest, tylko kiedy SAMI do tego dojdziemy.
Dzieki terapii widzisz i czujesz więcej. Rozumiesz co się dzieje w Tobie i w koło Ciebie. Wzbogacasz swój wewnętrzny świat.
Jeśli ktoś szuka w terapii szybkiego sposobu na zdobycie kolejnego odznaczenia w duchu pięknych i modnych hasztagów – to go nie znajdzie.
Terapia to jest proces, czas, wysiłek i tak jak rozwój, jest nieskończona.
Czego wymaga od nas psychoterapia?
Terapia jest ok. Po prostu.