W trakcie terapii poznajesz własną wartość. Większość ludzi ma bardzo zaniżone poczucie własnej wartości i próbują innym udowadniać poprzez osiągnięcia życiowe “to jestem ja”. To nie to co zbudowałeś, kupiłeś czy osiągnąłeś definiuje Ciebie. To dobry człowiek wewnątrz jest wartością.
W #7 odcinku podcastu Po Terapii rozmawiam z Dawidem. Pierwszym mężczyzną, który zechciał podzielić się swoim doświadczeniem na temat odbytej psychoterapii w tym projekcie. Oto kilka wybrane spostrzeżenia Dawida:
Terapia jest jak sztuka gotowania. Czy potrafisz wejść do kuchni nigdy nie gotując i zrobić potrawy? Nie i tak samo jest z człowiekiem. Nie dostaliśmy instrukcji obsługi i moim zdaniem psychoterapia jest pisaniem książki o samym sobie. Dowiedzeniem się o jak odbieramy emocje na bazie tego co sami przeżyliśmy.
Myślałem, że czytając na te tematy w zupełności wystarczy radzić sobie z tym. Nie. Te emocje trzeba przeżyć, przerobić, nazwać je i wsadzić z powrotem w bezpieczne miejsce, w którym być powinny, tak żeby nam nie przeszkadzały w codziennym życiu.
Trzeba mieć w życiu czas żeby żyć, żeby przeżywać wszystkie emocje, wszystkie piękne chwile. Nie spieszyć się.
Terapia pomogła mi bardzo zrozumieć samego siebie i rozumieć też innych.
Warto iść na terapię. Nikt na terapii nie zmusi cię do mówienia tego o czym nie chcesz mówić. Mówisz tylko to o czym ty chcesz powiedzieć. Terapeuta wchodzi w te obszary, w które mu pozwolisz wejść. Sam określasz co chcesz osiągnąć przez terapię, więc naprawdę nie ma się czego bać.
Kiedy coś się dzieje z psychiką, czy dasz radę? Nie dasz rady. Jeśli coś teraz nie gra za 10 lat będzie gorzej, a za 20 jeszcze gorzej.
Po terapii żyję dobrze. Cały czas pracuję nad sobą. To nie jest tak, że z chwilą w ostatniej sesji zakończyłem pracę nad sobą, tylko na bazie tego czego się dowiedziałem o sobie, o tym jak sobie radzić, cały czas pracuję nad sobą, ulepszam jakość mojego życia, żeby każdy dzień był pełniejszy, był przeżyty bardziej niż dzień wcześniej.
Każdy ma emocje i każdy powinien wiedzieć jak sobie z nimi radzić. Polecam terapię każdemu. Nie ma się czego bać i im wcześniej pójdziemy na terapię, tym większa korzyść dla nas i dla naszego otoczenia.
Zapraszam do słuchania i komentowania podcastu na temat psychoterapii Therapy is OK. Jeśli chcesz opowiedzieć swoją historię, skontaktuj się ze mną ania@therapyisok.com Do usłyszenia 🙂
W dniu 6 września br. jest Dzień Walki z Prokrastynacją. Nazwałabym go raczej Dniem Świadomości niż walki, bo jak już wiemy co robimy, to wiemy co z tym zrobić. Jak nie wiemy, to ten mechanizm po prostu nami rządzi i się dzieje to, czego nie chcemy i nie wiemy jak z tego wyjść. Pomaga już sama świadomość.
Prokrastynacja to zagadnienie stare jak świat. Starożytni greccy filozofowie Sokrates i Arystoteles też to ‘mieli’ i nadali temu nazwę akrasia. Akrasia to stan działania wbrew własnemu osądowi [jamesclear.com]. To inaczej zwlekanie, opóźnianie lub odkładanie jakiegoś zadania.
Dla mnie w tej definicji najważniejsze jest słowo “wbrew”. Rzeczywiście tak jest. Wiemy co jest dla nas dobre, co przyniesie nam korzyści, co trzeba, a pomimo to nie robimy tego. Mimowolnie robimy coś wbrew sobie. Wolimy zmierzyć się z konsekwencjami niezrobienia, niż przeskoczyć tą niewidzialną siłę, która nas odżegnuje od działania i po prostu wykonać zadanie. Trzeba się w to na chwilę zagłębić aby zrozumieć ten mechanizm.
CZYM JEST PROKRASTYNACJA?
Niezależnie od tego, czy nazwiemy to prokrastynacją, akrazją, czy czymś innym, jest to siła, która powstrzymuje nas przed zrobieniem lub kontynuowaniem tego, co zamierzamy zrobić. Prokrastynacja jest wtedy kiedy robisz jedną rzecz, chociaż wiesz, że powinieneś zrobić coś innego. Później, nie teraz, jutro, kiedyś, być może – masz tak? Odkładanie na później – czyli tak naprawdę na nigdy. Świadomość tego, że to odłożone może się NIGDY nie wydarzyć, także pomaga przełączyć się w tryb ‘dobra, zrobię’, choć często jest to z zaciśniętymi zębami, pięściami, niechęcią – czyli na dużym wysiłku. Prokrastynacja jest lękiem przed porażką, najczęściej nieuświadomionym, co za tym idzie jest też formą ucieczki przed wstydem. Jest konsekwencją perfekcjonizmu.
JAKA JEST PROKRASTYNACJA?
Okrutna i podstępna – robimy wszystko żeby nie zrobić, a przecież dotyczy to rzeczy dla nas ważnych, istotnych, często dobrych.
Wciągająca – czasem nawet nie wiemy, że się dzieje. To taka pętla. Chcemy (pozornie) zadbać o swoje emocje – czyli mówimy sobie ‘nie zrobię tego, bo to jest wbrew mnie, to mi szkodzi, to mnie frustruje’, ale nie zrobione, pogarsza jeszcze nasze samopoczucie. Warto zapytać siebie czego potrzebuję do zrealizowania swojej potrzeby, która komunikuje się ze mną za pomocą konkretnych emocji. Emocja to informacja. Informacja o potrzebach. Niezaspokojone potrzeby = kumulacja emocji.
Wyczerpująca emocjonalnie – jest jak chwilówka – daje coś na już – pozorną ulgę, że nie robię, ale odsetki czyli koszty emocjonalne są ogromne – niska samoocena, krytyczne myśli, wycofywanie się, poczucie winy, pogarszająca się jakość życia etc. Dlaczego nie robimy tego co powiedzieliśmy sobie, że zrobimy? Dlaczego planujemy, ustalamy deadline`y, wyznaczamy cele, a potem tego nie dowozimy? Ponieważ znajdujemy zamienniki, które dają nam natychmiastową przyjemność. Nasz mózg woli nagrodę teraz, niż korzyść później (homo economicus).
ZROBIONE JEST LEPSZE OD DOSKONAŁEGO [za Marta Iwanowska-Polskowska]. Tego się trzymam, powtarzam, to działa. Nigdy nie będzie perfect. Małymi krokami, po wybojach, we własnym tempie jest zawsze czymś lepszym niż WCALE. Bo to ‘wcale’ zaciąga w nas bardzo duży kredyt. Emocjonalny. Stres, dowalanie sobie, sabotowanie – to z autodestrukcyjnych klimatów. Czyli dla nas bardzo niekorzystne. Trzeba sobie w tym pomóc, przeformatować, po to by działać, tak jak umiem, dając sobie prawo do błędu, do niedoskonałości, czasem nawet i do porażki. Tak jak śpiewał L.Cohen “Forget your perfect offering. There is a crack, a crack in everything. That’s how the light gets in”.
CO POMAGA?
Świadomość, że mam ten mechanizm. Gdzie ją zdobyć? Najlepiej w pracy z drugim człowiekiem, np. na psychoterapii. Praca z terapeutą pozwoli na dotarcie do własnych mechanizmów i ich przyczyn. Psychoterapia jest rozbrajaniem swoich wewnętrznych bomb w asyście sapera – terapeuty, jak ja to nazywam.
Świadomość, że prokrastynacja nie ma nic wspólnego z problemem w zarządzaniu czasem. Jest związana z umiejętnością zajmowania się naszymi emocjami. Wiesz jak się sobą zaopiekować, zmniejszasz częstotliwość i natężenie mechanizmów prokrastynacji.
Mikrotechniki – np.: a) Zacznij robić to co odwlekasz, wtedy Twój problem z prokrastynacją zniknie, bo nie będziesz miał czego już odwlekać. Proste i …. zarazem. b) Uznaj ‘Mam tak, ale tym nie jestem” [z ang. I have this, but I do not have to be this]. Dotyczy to nie tylko prokrastynacji. ‘Mam te emocje, ale nimi nie jestem’. To daje więcej luzu w podejściu do samego siebie. c) Stawiaj małe kroki. Ważne by iść z punktu A do B, z B do C itd. Nie musimy od razu przeskakiwać całego alfabetu. d) Nie oceniaj, przyjmij to, daj sobie łagodność, zaopiekuj się emocjami – wtedy popłynie z tego power do działania, pojawi się przyjemna motywacja. e) Zacznij od najtrudniejszej rzeczy, jak ją zrobisz, reszta pójdzie już łatwiej, na pozytywnym vibe.
Każdy z nas jest na innym odcinku swojej drogi samorozwoju. Zerknij, może znajdziesz tutaj swój.
Jeżeli rozpatrujesz terapię – spróbuj. Najwartościowsze doświadczenie ever. Najlepsze co możesz dla siebie zrobić, aby o siebie zadbać. Nikt inny nie da Ci tyle, co Ty sam możesz sobie dać, właśnie poprzez terapię.
Jeżeli spróbowałeś i zraziłeś się bo coś poszło nie tak – spróbuj jeszcze raz, do skutku. Gdzieś jest dla Ciebie skrojony na miarę #psychoterapeuta, uwierz mi.
Jeżeli jesteś w terapii – bądź dla siebie i całego procesu, w którym jesteś łagodny. To wszystko ma sens. Wszystkie puzzle wskoczą na właściwe miejsce. Jeśli potrzebujesz dodatkowego wsparcia – sięgaj po nie. Jeśli potrzebujesz porozmawiać o tym jak jest w terapii – napisz ania@therapyisok.com
Jeżeli jesteś #PoTerapii – korzystaj z tego co wypracowałeś – na maksa! Nie kryguj się, nie koryguj, rozsiądź się jak panisko w tym co osiągnąłeś. Nakarm się tym. To jest tylko Twoje i masz do tego prawo.
Jeżeli czujesz, że potrzebujesz kolejnej terapii – nie czekaj, idź. Life is too short to carry more shit.Każdy z nas jest na innym odcinku swojej drogi. Najważniejsze aby zawsze wracać DO SIEBIE, kierować się KU SOBIE. Nie na zewnątrz tylko DO WEWNĄTRZ, bo tam się wszystko zaczyna i determinuje całą resztę.Pomyśl dzisiaj przez chwilkę nad jednym z tych punktów, który dotyczy Ciebie.
W Dniu Walki z Depresją, zapraszam na wywiad z dr Anną Baran, psychiatrą, suicydologiem w Szwecji i Polsce.
Rozmawiam z doktor Anną Baran,
psychiatrą, suicydologiem pracującym w Szwecji, w Poradni Psychiatrii Dorosłych przy szpitalu w szwedzkim
Karlshamn, członkinią Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego, członkinią
Zespołu Roboczego ds. Prewencji Samobójstw i Depresji przy Radzie Zdrowia
Publicznego Ministerstwa Zdrowia w Polsce – o depresji, próbach samobójczych i
samobójstwach.
Ostatni raz rozmawiałyśmy w maju 2020 roku, na temat samobójstw. Z okazji Dnia Walki z Depresją w dniu 23 lutego 2021 roku, chciałabym porozmawiać na ten właśnie temat.
Co
z punktu widzenia praktyka, lekarza psychiatry, który na co dzień ma do
czynienia z osobami z trudnościami w zakresie zdrowia psychicznego możemy
powiedzieć o depresji?
Anna
Baran: Ponieważ
jestem suicydologiem, dość optymistycznie patrzę na kwestie leczenia depresji i
zapobiegania samobójstwom. Optymistycznie
to znaczy, że bardzo dużo możemy zrobić edukując społeczeństwo, jednostki. Jak
będziemy lepiej znać problem, to będziemy wiedzieć co mamy zrobić, jak się mamy
zachować, jak sobie pomóc i gdzie szukać pomocy. Mamy wtedy większe szanse żeby
sobie poradzić z depresją czy z myślami samobójczymi.
W pandemii, nierzadko mamy wątpliwości czy szukać pomocy czy nie. W Internecie możemy znaleźć dużo ciekawych inicjatyw samopomocy. Warto zdać sobie sprawę, że nie zawsze w przypadku kryzysu, także tego w przebiegu depresji, pierwsza rzeczą, którą powinniśmy zrobić jest kontakt ze specjalistą, psychiatrą czy psychoterapeutą. To błędne myślenie. Najpierw pomyślmy co możemy zrobić, co poprawi nasz nastrój, a co nam nie zaszkodzi… Bardzo ważna jest ta druga cześć zdania, gdyż niestety zdarza się, że kiepską sytuację swoim działaniem dodatkowo pogarszamy, chociażby próbując uspokoić się alkoholem czy narkotykiem. Zamiast tego, postawmy na krótki spacer czy chociażby poczytanie wpisów w mediach społecznościowych.
Kolejna rzecz, którą powinniśmy zrobić jest rozmowa. Wystarczy, że z kimś porozmawiamy. Praktyka lekarska pokazuje, że te dwie strategie nie angażujące opieki zdrowotnej bardzo dużo mogą zmienić. Zacznijmy od prostych rzeczy. Nie zakładajmy odrzucenia ze strony drugiej osoby i nie rezygnujmy z takiego kontaktu. Zmniejszymy ryzyko odrzucenia, gdy umówimy się na konkretne dni i konkretne pory, w których będziemy dzwonić lub w których będziemy oczekiwać na telefon, kontakt, choćby sms w razie problemów z dotrzymaniem umowy.
Szukamy ogromnych rzeczy, które dużo kosztują natomiast mało myślimy o prostych rzeczach, które nic nie kosztują, a które często nam pomagają. Chciałam zwrócić uwagę żebyśmy starali się przełożyć górnolotne słowa, np. ‘potrzeba rozmowy’ – jakiej rozmowy? Konkret, z kim, w konkretny dzień i o konkretnej godzinie. Wpiszmy do naszego kalendarza zajęć np. codziennie wieczór około 20.00 dzwonię do moich rodziców. To dużo lepsze niż martwienie się tym, jak oni się czują.
Czy
pandemia wpływa na zjawisko depresji, jeśli tak to w jaki sposób?
– W czasie tej pandemii dużo jest czarnych wron, czarno kraczących, w czarnych barwach widzących świat, bo taki czarny malujemy świat. Nie jest wesoło, ale są osoby, które całkiem nieźle sobie teraz radzą. Spróbujmy dostrzegać, że mamy szklankę do połowy pełną.
U mężczyzn rzadziej rozpoznajemy depresję niż u kobiet. Wynika to z tego, że objawia się ona nieco inaczej. Mężczyzna częściej smutek, w tym także depresję „zamienia” na agresje i uzależnienie. W Polsce, mężczyźni 6 razy częściej tracą życie z powodu samobójstwa niż kobiety, co jest często skutkiem nierozpoznanej i nieleczonej depresji. Dzieje się tak z uwagi na uwarunkowania społeczno-kulturowe, ale także z powodu biologii. Kobieta jest bardziej nastawiona „biologicznie” na proces – chorowania, depresji. Mężczyzna jest bardziej nastawiony na rezultat. Jak mężczyzna ma przed sobą rezultat i nastawi się na dobry wynik leczenia, to się fantastycznie z nim pracuje i udaje się często pomoc nawet w sytuacjach z pozoru „beznadziejnych”. To „biologiczne” nastawienie na wyraźnie postawiony cel potrafi zdziałać wspaniale rzeczy. Ale, żeby ten próg przekroczyć niestety często musi się dużo wydarzyć. Namówienie mężczyzny do tego, aby chciał sobie pomóc to długi proces.
Konieczna
jest świadomość, że jak jestem dla siebie zagrożeniem, to muszę się ratować, szukając
pomocy.
Nigdy dość mówienia o tym. Te wybory,
czy sobie pomogę w dużej mierze są dyktowane przez kulturę.
W
kulturze powinien być jednoznaczny przekaz, że jest rzeczą normalną szukanie
pomocy w przypadku problemów psychicznych. Jeśli tak jest, to jej szukamy.
Są osoby, które myślą, że jak jest źle, to muszę walczyć i mobilizują się. Mogę ulec temu, że się źle czuję, albo mogę walczyć. Kluczowe nie są tutaj okoliczności zewnętrzne, tylko jak ja sam do tego podejdę, na ile będę świadomy problemu, na ile będę potrafił wybrać właściwą strategię działania, na ile będę miał zachowana zdolność myślenia i instynkt samozachowawczy.
Czy
określone grupy społeczne mają trudniej? Myślę tutaj o dzieciach i młodzieży.
Kto jest w grupie ryzyka zachorowania na depresję?
– Mamy mity, stereotypy i rzeczywistość, która nie do końca się z tymi mitami i stereotypami zgadza. W okresie marzec -maj, w czasie kwarantanny w Polsce, w tych miesiącach było znacznie mniej samobójstw osób młodych niż w analogicznych miesiącach 2018 i 2019 roku. Statystyki wzrosły w czerwcu, na zakończenie roku szkolnego i we wrześniu, na początku roku szkolnego. Młodzież ma wtedy najtrudniej. Jest to bardzo duże wyzwanie dla całego systemu edukacji, mediów.
Jaka
jest korelacja depresji z samobójstwami?
– Jak mówimy depresja, to myślimy samobójstwo. Ocenia się, że 6-8% osób z depresją popełnia samobójstwo. Większość osób z depresją nie ma myśli samobójczych, ani nie odbiera sobie życia. Z drugiej strony 60% spośród osób, które odebrały sobie życie, miało depresję, często nierozpoznaną i nieleczoną.
Samobójstwo
jest jednym z najtrudniejszych powikłań depresji.
Co
można zrobić kiedy samopomoc się nam nie załącza, kiedy czujemy, że dobijamy do
ściany, lub widzimy to u innej, znajomej nam osoby?
– Wszystko zależy od tego kiedy się zorientujemy, jak intensywny jest to problem. Może być tak, że potrzebuję pomocy teraz, w tym momencie, już. Kiedy czujemy, że sami sobie nie poradzimy, żaden telefon nie odpowiada, szukamy pomocy w szpitalu, na ostrym dyżurze. Lekarz nas wysłucha i zacznie leczenie, a to pomoże nie tylko chwilowo, przegonić depresję, pokonać Czarnego Psa, jak Winston Churchill nazywał swoją depresję.
Ciekawe podejście do zjawiska depresji prezentuje filmik edukacyjny opracowany przez WHO.
Jak
pokonać stygmę?
– Pacjent ma opanowane napiętnowanie na
tyle, że jest w stanie przyjść do mnie do gabinetu. To jest pierwszy krok.
Potem mamy stygmatyzację związaną z leczeniem, pobytem w szpitalu. Stygmatyzujemy
wszystko. Nie tylko chorobę, ale leczenie, lekarza, ośrodek, gdzie człowiek się
leczy, leki, psychoterapie. To jest nie do pomyślenia
w leczeniu innych schorzeń, np. cukrzycy czy nadciśnienia. Jedni mają problem z
insuliną, a inni z serotoniną, noradrenalina czy
dopaminą. Inna substancja, ale to nadal jest biologia. Różnica jest tylko w
tym, że nie potrafimy tych innych substancji jeszcze
zmierzyć jak poziomu glukozy, ale za jakiś czas będziemy mogli, ponieważ nauka
się rozwija.
Pomimo szeroko dyskutowanego Narodowego Programu Zdrowia (NPZ) i celów operacyjnych na lata 2021 – 2025, odnajdziemy w nim cały szereg pozytywnych rzeczy w aspekcie suicydologii i polepszenia dostępu do pomocy w kryzysach psychicznych, z myślami samobójczymi, a także działań edukacyjnych, przeciwdziałających stygmatyzacji. Przeznaczono pieniądze na zwiększanie wiedzy w tym zakresie. Wreszcie postawiono na edukację różnych grup pracowników służby zdrowia, pracowników społecznych. Ubolewam, że usunięto z zapisów NPZ kształcenie w zakresie suicydologii studentów. To dla mnie niezrozumiale. Nawet WHO zauważyła, że coś się dzieje w dziedzinie suicydologii w Polsce. Polska zostanie zauważona w najnowszym poradniku WHO w związku z inicjatywą tzw. Asystentów Zdrowienia – są to osoby, które leczą się psychiatrycznie albo leczyły się psychiatrycznie, przeszły przez własne problemy psychiczne i na tyle sobie radzą, że chcą pomagać innym z obopólną korzyścią. Moje życie ma większy sens bo mogę komuś pomóc, czerpać z trudnych doświadczeń i dzielić się z nimi.
Jak przebiegają
prace nad programem Ellipse?
– Mamy już za sobą półtora roku ostrej pracy. Mamy stronę projektu www.e-lllipse.com. Zrobiliśmy badanie fokusowe z ponad 250 osobami z 5 krajów – Szwecji, Polski, Austrii, Węgier i Norwegii. Badani dzielili się swoim doświadczeniem – pacjenci i rodziny, opiekunowie doświadczeniem związanym z problemami psychicznymi, a psychiatrzy, pielęgniarki psychiatryczne, położne, pracownicy socjalni, psycholodzy, strażacy, policjanci, dziennikarze swoim doświadczeniem zawodowym związanym z profilaktyka samobójstw. Studenci mówili o swoich doświadczeniach i tym, czego chcieliby się nauczyć. Program składa się z kilku modułów – teoretycznego i praktycznego. Dużą wagę przywiązujemy do praktycznych rzeczy. Jest też moduł wywiadów z suicydologami z 15 krajów świata od Stanów Zjednoczonych po Australię, Hongkong i Brazylię. Mamy już prototyp aplikacji samopomocowej „12Steps App” (12 kroków). Premiera programu 10 września tego roku na organizowanej w ramach projektu konferencji. Zaproszenia będziemy kierować przede wszystkim do władz uczelni i studentów w 5 krajach projektu.
Jak przewiduje WHO, do 2030 roku depresja będzie najbardziej powszechną chorobą na świecie. Jest sporo do zrobienia w kwestii edukacji i przepracowywania stygmatyzacji, przekonania siebie oraz powszechnego przekonania, że leczenie psychiatryczne jest takie samo skuteczne, jak każde inne. Pamiętajmy, proste strategie działania i numer pomocowy!
Jak przewiduje WHO, do 2030 depresja będzie najbardziej powszechną chorobą na świecie, na pierwszym miejscu. Jest sporo do zrobienia w kwestii edukacji i przepracowywania stygmatyzacji, przekonania siebie, że leczenie psychiatryczne jest takie samo jak każde inne.
Nie czekajmy. Pamiętajmy, numer pomocowy zawsze ktoś odbierze.
Podjąłeś decyzję o psychoterapii. Zbliża się termin jej rozpoczęcia. Doświadczasz różnych emocji – podekscytowania, ulgi, lęku przed nieznanym. Być może nadal masz wątpliwości? W terapii nie wszystko da się przewidzieć, ale aby ułatwić sobie start i zminimalizować napięcie, możesz ustalić fakty. Zapytaj przyszłego psychoterapeutę o kilka istotnych kwestii.
Psychoterapia sama w sobie jest zadawaniem pytań. Warto ich zadawać wiele, nawet jeszcze przed jej rozpoczęciem. W ten sposób rozpoznasz, poczujesz czy ten specjalista, jest dla Ciebie odpowiedni, na dany moment najlepiej dopasowany. Terapia to jest intymny proces, w którym osiągniesz najwięcej kiedy czujesz się bezpiecznie i swobodnie w relacji z drugim człowiekiem, który jest w roli Twojego psychoterapeuty.
Im więcej wniesiesz, Twój proces będzie pełniejszy. Więcej przepracujesz i zbudujesz w sobie silne zasoby, które są jak samonapędzający się mechanizm. Nie do wyczerpania, a przede wszystkim nie do odebrania.
Jakie
pytania warto zadać psychoterapeucie zanim zdecydujesz się na pracę właśnie z
nim?
Pytania te dotyczą pracy psychoterapeuty, procesu czyli samej psychoterapii i co jest najważniejsze – Ciebie w tym wszystkim.
Czy posiada UPRAWNIENIA i jakie? W Polsce to zawód wciąż nieregulowany.
Czy nurt/y, w których pracuje, są zbieżne z CELAMI jakie stawiasz sobie w terapii?
Jeśli nie potrafisz na początku określić swoich celów terapeutycznych (nic nie musisz, pamiętaj) to czy terapeuta pomoże Ci je ustalić?
Jakie obowiązują Was ZASADY WSPÓŁPRACY w psychoterapii? Można spisać lub ustnie ustalić kontrakt – np. co akceptujemy w relacji, co jest dopuszczalne, jak się komunikujemy poza terapią – pisałam o tym w Jak przygotować się do psychoterapii?
Jaki RODZAJ TERAPII jest dla Ciebie jego zdaniem najlepszy – terapia indywidualna, czy grupowa? Na to być może potrzebne będzie więcej czasu i kilka sesji.
Czy możesz się w jakiś sposób przygotować do psychoterapii?
Jak będzie przebiegała terapia – jaki jest PROGRAM PSYCHOTERAPEUTYCZNY przewidziany przez psychoterapeutę?
Czego możesz się spodziewać po psychoterapii? Jakie niesie KORZYŚCI?
Jeśli zależy Ci na FEEDBACK`U po każdej sesji lub ogólnie w sprawie Twojej terapii, zapytaj o niego.
Ustal z terapeutą czy Ty możesz dawać feedbacki jemu? Masz wątpliwości, pytania, coś Cię niepokoi, nurtuje w relacji z terapeutą – nie zostawaj z tym, ugłaśniaj.
Zapytaj skąd będziesz wiedzieć, że jesteście DOPASOWANI?
Co jeśli będziesz chciał PRZERWAĆ TERAPIĘ? To sytuacja wyjątkowa, ale może się wydarzyć. Jaki jest na to plan? Na jakie wsparcie terapeuty możesz liczyć?
Kiedy Twój psychoterapeuta uznaje terapię za ZAKOŃCZONĄ? W jaki sposób wygląda zakończenie terapii?
Jak zadbać o siebie PO TERAPII? Na co się przygotować? Ile sobie dać czasu na ułożenie się wszystkich warstw? Czy istnieje zbiór zaleceń po ukończonej terapii?
Więcej na temat psychoterapii przeczytasz tutaj – ARTYKUŁY.
Zachęcam do słuchania rozmów z osobami, które są PO TERAPII. Są to bardzo cenne przemyślenia, historie, doświadczenia.
Podobnie jak moja rozmówczyni, mam specyficzne podejście do tego wyrażenia. Dlatego postanowiłam je odczarować. Dowiedzieć się więcej. Znaleźć odpowiedź na pytanie czy istnieje, co nam daje? Zastanowić się co na ten temat powiedziałaby psychoterapia? Pozytywne myślenie jest zagadnieniem wartym uwagi, w szczególności uwagi naszego mózgu.
Z okazji Dnia Pozytywnego Myślenia, 2 lutego, rozmawiam ze specjalistą, brainologiem Marzeną Grochowską. Czym jest pozytywne myślenie, jakie daje korzyści, jak zacząć je uprawiać oraz jaką w tym rolę odgrywa nasz mózg – dowiesz się z nagrania.
Zacznij używać mózgu, zanim on użyje ciebie.
Słowa warte uwagi –
Pozytywne myślenie to jest myślenie, za którym podąża działanie.
Jeśli mam myśleć dobrze, pozytywnie, zdrowo to muszę się tego nauczyć.
Mózg chemicznie zmienia się pod wpływem doświadczeń. Jeśli produkuję doświadczenia pozytywne, gdzie jest dużo radości, wdzięczności, rozumienia mojego świata, to jestem osobą, która umie semantycznie, pozytywnie myśleć. To nie jest tak, że ja pomyślę i to się wydarzy. Muszę włożyć w to swoją obecność i aktywność.
40% mojego dobrostanu jest zależna od mojej aktywności.
Używamy niezdrowych słów w dialogach i w monologach do siebie. Słowa mogą leczyć albo kaleczyć i nieważne czy one są wypowiedziane, one mogą być tylko myślą.
Nauczymy się kierować te myśli, neuromodulować się w stronę, która nam sprzyja. Mamy jedno życie, jedno ciało, to zróbmy z niego użytek i dogadajmy się z tą naszą głową.
Sama myśl jest w stanie zmienić nam chemicznie mózg.
Cel na życie, żeby iść bezpiecznie swoją drogą. Nie chodzi o to kto zajdzie najdalej, ale o to, kto przejdzie swoje życie najpiękniej, dla siebie.
Odpowiadając na zadane pytanie czy pozytywne myślenie rzeczywiście istnieje czy jest to podręcznikowa fikcja, uwzględniając, że musi mu towarzyszyć zaangażowanie i akcja, stwierdzam, że warto spróbować.
Marzena Grochowska Trener odporności psychicznej, coach kariery, brainolog, popularyzator naukowej wiedzy o dobrostanie i higienie mózgu, współtwórca aplikacji Happy2Go, współautorka książki “GPS Szczęścia”, mentor kobiecych biznesów, prywatnie kobieta morsująca. Więcej dowiesz się tutaj: https://neuronydoroboty.pl/
Rozmawiając z Iwoną o jej doświadczeniu w psychoterapii, nie sposób nie odnieść wrażenia, że życie po jest łatwiejsze i spokojniejsze. Jest więcej zrozumienia, akceptacji, luzu.
We are all made of stories [Charles de Lint]. Każdy z nas nosi w sobie jakąś historię, która czeka aby inni mogli ją usłyszeć.
Czas zapisuje w nas doświadczenia. Ludzie i wydarzenia zostawiają ślad. Trudne przeżycia – blizny. Bez psychoterapii trudno ich dotknąć.
Posłuchajcie historii Iwony, która w pracy nad sobą dotarła do momentu kiedy sama nie dała rady pójść dalej.
Dlaczego Iwona podjęła terapię i w jakim momencie swojego życia?
O trudnych początkach w terapii.
O wpływie terapii na karierę, przyjaźń, związki, relacje z dziećmi.
O tym jak terapia pomogła Iwonie zobaczyć siebie taką jaka jest i zaakceptować to kim jest.
Terapia była kolejnym krokiem w moim personalnym rozwoju, który miał mi pomóc zobaczyć co nie działa. Miałam poczucie, że widzę w sobie potencjał, którego nie mogę wydobyć i nie wiem dlaczego.
Kiedyś żyłam za szkłem. Chciałam to szkło rozbić, nie potrafiłam sama. Terapia mi pomogła.
Kiedyś musiałam zapracować na to by być dla kogoś ważna. Dzisiaj wiem, że można być dla kogoś ważnym będąc sobą.
Odpowiedzią na to pytanie może być fakt, że psychoterapia przenosi nas na wyższy stopień wtajemniczenia. Początkowo na niższy, głębszy, ale to ma sens.
Powiedziałam kiedyś, że terapia to królowa metod pracy NAD sobą. Początkowo tak właśnie jest. Z czasem staje się najbardziej efektywną metodą pracy ZE sobą. Na całe życie.
Poszukiwanie terapii, terapeuty czy samo już podjęcie dycyzji o jej rozpoczęciu jest rozwojem.
Idziemy naprzód, początkowo po omacku, w totalnej niemocy, bez kierunku, sami, ale z wewnętrznym imperatywem. Zalążkiem zmiany.
Rozwijamy się w momencie zadawania sobie pytań o siebie, o nasze życie, wybory i zachowania. Szukamy genezy i znaczenia. Chcemy zrozumieć.
Terapia to praktycznie same pytania i wiele dziwnych odpowiedzi, czasem
trudnych i nie do przyjęcia, a czasem takich, od których zaczynamy liczyć nasze świadome życie.
Terapia pokazuje wiele perspektyw. Odsłania kolejne warstwy. Pokazuje jeszcze głębsze dno.
Terapia to jest mądrość nasza własna, w którą nie wierzymy, której nie ufamy i którą wreszcie, w terapii wydobywamy.
Terapia to samorozwój. SAMI się rozwijamy. SAMI potrafimy odpowiedzieć sobie na większość pytań, które SAMI sobie zadajemy. Psychoterapeuta wskazuje nam pewne techniki, akcenty, potem jesteśmy w tym samodzielni. To jest wielka wartość. Nie kiedy ktoś nam powie jakie coś jest, tylko kiedy SAMI do tego dojdziemy.
Dzieki terapii widzisz i czujesz więcej. Rozumiesz co się dzieje w Tobie i w koło Ciebie. Wzbogacasz swój wewnętrzny świat.
Jeśli ktoś szuka w terapii szybkiego sposobu na zdobycie kolejnego odznaczenia w
duchu pięknych i modnych hasztagów – to go nie znajdzie.
Terapia to jest proces, czas, wysiłek i tak jak rozwój, jest nieskończona.
Nie nadajesz się. Nie dasz sobie rady. Nie udźwigniesz tego. To nie jest dla ciebie. Za wysokie progi. Z czym do ludzi. Nie ośmieszaj się. Znasz to? Czy słyszałeś o wewnętrznym krytyku?
Wewnętrzny krytyk to niszczycielska, wewnętrzna siła, bardzo przekonywująca. Dlaczego ma taką moc? Dlaczego jej wierzymy?
Każdy z nas ma wewnętrzny, krytyczny głos, ale czy to jest to samo co okrutny wewnętrzny krytyk? U niektórych ta krytyczna narracja staje się dominująca i wyłącza z wielu aktywności, osiągania celów, sukcesów i realizacji marzeń.
Jak przełamać niszczycielski cykl samokrytyki? Jak go wyłączyć…?! I co ciekawe – jak zbudować z nim relacje?
Czy Twój wewnętrzny surowy sędzia jest Twoim wrogiem czy przyjacielem?
W #14 odcinku podcastu Therapy is OK rozmawiam z psycholożką, terapeutką ACT Magdaleną Widłak-Langer, prowadzącą wirtualny gabinet psychologiczny Psychetee.pl i próbujemy znaleźć odpowiedź na pytania –
Czym jest wewnętrzny krytyk?
Jak działa i skąd się bierze?
Kto go słyszy i dlaczego?
Jaki jest wewnętrzny krytyk DDA/DDD?
Co potrafi ‘powiedzieć’ wewnętrzny krytyk?
Co próbuje z nami zrobić, jaką ma funkcje, przeznaczenie?
Czy jesteśmy go świadomi czy nie?
Dlaczego pozwalamy sobie na taki poziom okrucieństwa wobec siebie?
Jak uciszyć wewnętrznego krytyka? Ćwiczenia by go okiełznać.
Jak wewnętrzny krytyk przekłada się na osądzanie innych? Czy wobec innych, tak jak wobec siebie także stosujemy surowe standardy oceny?
Wewnętrzny krytyk to –
Wewnętrzny głos, który jest wgranym programem od najbliższego otoczenia.
Wewnętrzny program, który dostajemy od rodziców, autorytetów, w dzieciństwie.
Bolesny głos.
Głos, który ma nad nami władzę i może siać ogromne spustoszenie. Wpływa na myśli, emocje, decyzje i zachowania. Na wszystko co jest wewnątrz nas.
Komunikaty, które były kierowane bezpośrednio do nas i takie, które w ogóle nas nie dotyczyły, ale były komunikatem bardzo często słyszanym w najbliższym otoczeniu.
To coś co nam w życiu towarzyszy, ale nie jest nami.
Zasoby zbudowane w psychoterapii i te, które czekały na wydobycie, to studnia bez dna. Czasami masz wrażenie, że staje się pusta i wysycha. Mija czas, dzieją się w życiu rzeczy, potrzebujesz więc czerpiesz, ale nie uzupełniasz. W końcu zaczynasz się obawiać, że już nic w niej nie ma i znowu trzeba udać się po profesjonalne wsparcie. Czasem tak, ale przeważnie sam jesteś w stanie wzbudzić to, co jest niewyczerpanym źródłem wiedzy, siły i Twojej mądrości o sobie i Twoim życiu.
Każda Twoja myśl, wgląd, praca na drodze samorozwoju, pobudza to co osiągnąłeś i zgromadziłeś w psychoterapii. Twój wewnętrzny głos jest dla Ciebie najlepszym przewodnikiem. Wiem, musi się dużo wydarzyć, żeby go usłyszeć i uznać, ale dlaczego tego nie zrobić, skoro wiedza o sobie samym to najcenniejszy zasób na całym świecie?
Kiedy w psychoterapii znajdowałam się w miejscu, z którego nie widziałam wyjścia i miałam wrażenie, że psychoterapeuta nie jest mi w stanie pomóc, często słyszałam to zdanie -“Wszystkie odpowiedzi są w Tobie”. Pomagało.
Wszystko czego nie wiesz, tak naprawdę wiesz, tylko musisz do tego dotrzeć, ‘dokopać’ się.
Jakie psychoterapia daje korzyści?
Teraz konkret. Zebrałam najczęściej wskazywane benefity od osób, które posiadają doświadczenie w psychoterapii.
“Psychoterapia pomogła mi:
Uratować siebie. Zatrzymać w pędzie autodestrukcji.
Poznać siebie – dowiedzieć się kim jestem i dlaczego taki jestem.
Zrozumieć siebie i zaakceptować, w większości.
Uratować związek.
Zrobić rewizję pseudo – przyjaźni.
Pozbyć się toksycznych ludzi z otoczenia i pozwolić by część sama odpadła.
Nie pozwalać na bylejakość w życiu.
Wyjść z niszczących ról w pracy.
Nie ustawiać się w pozycji kat – ofiara z przełożonym.
Być lepszym rodzicem, bardziej uważnym na potrzeby i komunikaty moich dzieci.
Zrozumieć, że moje dzieci są niezależnymi jednostkami, którym towarzyszę, pomagam, wyznaczam granice dla ich poczucia bezpieczeństwa.
Konstruktywnie stawiać granice i mówić nie, wtedy kiedy chcę to powiedzieć, a nie mówić zawsze tak, ponieważ wypada.
Na co dzień nie brać na siebie zbyt dużo zadań, ale przede wszystkim czyjegoś życiowego nadbagażu.
Wyczuwać czyjeś intencje.
Wyłapywać u innych bierną agresję i nie pozwalać na nią.
Wiedzieć i czuć, że czuję i wiedzieć co czuję.
Pozwalać sobie na najtrudniejsze emocje.
Zobaczyć, że połowa trudnych rzeczy w relacji jest po mojej stronie.
Zrozumieć rodziców i ich życiowe błędy.
Pomaga mi każdego dnia nie pakować się w tarapaty.
Psychoterapia to naprawdę niewyczerpane źródło dobrego.